Poszukiwanie możliwości wskrzeszenia wymarłego Tura leśnego, aby przywrócić dawne ziemie
Wpis jest tłumaczeniem artykułu „The quest to revive extinct Aurochs to restore ancient lands”, Mihnea Tanasescu, The Conversation, 06-10-2017, na licencji Creative Commons; tłumaczenie Arkadiusz Polak; zdjęcie Malene Thyssen./Wikimedia, CC BY-NC.
Przywracanie naturalnego charakteru i rekultywacja terenu często polegają na reintrodukcji gatunków. Ale co się dzieje, gdy to, co chcemy reintrodukować, już nie istnieje? Co zrobić, jeśli dane zwierzę nie tylko wyginęło lokalnie, ale zniknęło na dobre?
Tak, może to brzmieć jak fabuła Parku Jurajskiego. Jednak w rzeczywistości taka sytuacja ma miejsce w przypadku Tura leśnego (Bos primigenius). Ten dziki przodek współczesnego bydła nie był widziany od czasu, gdy ostatni osobnik zmarł w 1627 r. na terenie dzisiejszej Polski.
Tury były głęboko zakorzenione w ludzkiej świadomości, od kiedy istnieją ludzie o czym świadczy ich obecność w sztuce jaskiniowej. Jednak pojawienie się rolnictwa i udomowienie sprawiło, że to wspaniałe zwierzę znalazło się na drodze do wyginięcia.
Po co więc dziś przywracać tury i w jaki sposób? I jaki jest prawdopodobny rezultat?
To, co pozostało po turach, oprócz ich wizerunków na malowidłach jaskiniowych, to szczątki kopalne i kilka opisów w zapisach historycznych. „Ich siła i szybkość są niezwykłe” – napisał rzymski cesarz Juliusz Cezar w Commentarii de bello Gallico.
Pomimo dużego zasięgu występowania tego zwierzęcia (od Żyznego Półksiężyca po Półwysep Iberyjski, od Skandynawii po subkontynent indyjski), zapis historyczny jest dość skąpy, jeśli chodzi o dokładne opisy. I najprawdopodobniej jego wielkość, zachowanie i ogólny temperament różniły się w różnych środowiskach. Pomimo tych prawdopodobnych różnic, tury przetrwały do czasów współczesnych jako pierwotne, potężne i ogromne woły.
Super-byk
Obecnie panuje przekonanie, że cechy charakterystyczne tura przetrwały, rozproszone genetycznie wśród jego potomków. Teoria zakłada, że hodując je razem i wybierając potomstwo, które wykazuje coraz więcej cech podobnych do tura, możemy w końcu stworzyć coś bardzo podobnego do zaginionego zwierzęcia. Teoria ta znana jest jako hodowla wsteczna (back-breeding).
Pierwszą próbę wskrzeszenia tura podjęli w latach 30. XX wieku w Niemczech dwaj dyrektorzy ogrodów zoologicznych, bracia Lutz i Heinz Heck, bezsprzecznie związani z partią nazistowską.
Ich dzieło, znane obecnie jako bydło Hecka, zajęło zaledwie 12 lat i polegało na wymieszaniu ras bydła domowego z bykami bojowymi z Hiszpanii. Bracia skupili się bardziej na wielkości i agresji niż na wierności opisowi anatomicznemu tura. Częściowo z tego powodu nikt dziś nie uważa bydła Hecka za rzeczywiste odtworzenie wymarłego gatunku, co znajduje odzwierciedlenie w nazwie, jaką noszą te zwierzęta.
Bydło Hecka przetrwało II wojnę światową i od tego czasu zasiedla pastwiska i ogrody zoologiczne w całej Europie. Choć z pewnością nie są to tury, wielu uważa, że doskonale spełniają ich zadania. Dlatego też w słynnym rezerwacie przyrody Oostvaardersplassen w Holandii są one jednym z podstawowych zwierząt wypasanych na pastwiskach.
Odtwarzanie dzikiej przyrody
Przez większą część XX wieku zakładano, że krajobraz Europy przed osiedleniem się człowieka był w większości leśny. Frans Vera, holenderski biolog, zmienił tę odziedziczoną wiedzę i zaproponował, aby pierwotny krajobraz Europy był mozaiką składającą się z lasów, łąk i innych rodzajów siedlisk. Twierdził on, że jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest fakt, że duże zwierzęta (m.in. tury) kształtowały ten krajobraz poprzez swoje zachowania związane z wypasem, co obecnie określa się mianem „naturalnego wypasu”.
Oostvaardersplassen, założone przez Verę, jest jego sposobem na udowodnienie, że ma rację. Stada bydła rasy Hecka zostały wprowadzone w celu kształtowania krajobrazu, aby zobaczyć, co dzieje się z ziemią w obecności wielu pasących się zwierząt.
Teoria naturalnego wypasu przyciągnęła wielu entuzjastów, którzy chętnie wprowadzają zwierzęta pastwiskowe na nowe tereny, mając nadzieję, że staną się one inżynierami przyszłej europejskiej dzikiej przyrody. Ten nacisk na dzikie zwierzęta pastwiskowe jest jednym z głównych czynników stojących za dążeniem do odtworzenia tura.
W miarę jak świat się urbanizuje, ziemia na obszarach wiejskich jest porzucana. Przewiduje się, że w Europie porzucanie gruntów rolnych będzie postępowało w szybkim tempie do połowy tego stulecia.
Ten zmieniający się model użytkowania ziemi w skali całego kontynentu ponownie ożywił debatę na temat rekultywacji. Hipoteza Very, mówiąca o istnieniu pierwotnego krajobrazu mozaikowego, motywuje innych do odtworzenia i rewitalizacji przy użyciu dużych zwierząt pastwiskowych.
Jak powinien wyglądać tur
Od czasu, gdy bracia Heck przeprowadzili swoje pospieszne eksperymenty, pojawiły się nowe próby hodowli wstecznej. Bydło rasy Hecka również stało się elementem tych nowych eksperymentów.
Obecnie w kilku krajach europejskich prowadzone są projekty mające na celu odtworzenie tura. Jedną z największych prób prowadzi Fundacja Taurus we współpracy z Rewilding Europe, organizacją zajmującą się przywracaniem dzikiej przyrody, która chce wprowadzić nowe tury na całym kontynencie jako inżynierów ekosystemu. Rywalizujące ze sobą projekty istnieją w Holandii, Niemczech i na Węgrzech, a bydło rasy Hecka nigdzie się nie wybiera.
Nie ma wspólnego zestawu kryteriów, które prowadziłyby wszystkich do tego samego celu. Jednym z oczywistych kryteriów jest genetyka, ale dopiero w 2015 r. Stephen Park i jego współpracownicy zdołali stworzyć sekwencję pierwszego pełnego genomu tura. Materiał genetyczny pochodził z jednego skamieniałego okazu i nadal pozostaje wiele do zrobienia, aby zrozumieć zmienność genetyczną wymarłego gatunku.
Jest mało prawdopodobne, aby organizacja była w stanie narzucić standardy określające, co w przyszłości będzie uznawane za tura.
Niektórzy twierdzą, że przywracanie wymarłych gatunków nie ma podstaw etycznych i jest wręcz niemożliwe, podczas gdy inni uważają, że jest to etyczny obowiązek. Najbardziej prawdopodobnym rezultatem obecnych i przeszłych eksperymentów jest przyszłość pełna konkurujących ze sobą gatunków tura, z nowymi ścieżkami genetycznymi prowadzącymi w nieznaną przyszłość.
Z funkcjonalnego punktu widzenia nie ma większego znaczenia, jak będą wyglądały stworzone zwierzęta, o ile będą się zachowywały w określony sposób. Jednak część motywacji do odtworzenia zaginionego zwierzęcia ma niewątpliwie podłoże estetyczne: ludzie chcą, aby nowe wyglądało tak, jak ich wyobrażenie o starym. A to, bardziej niż cokolwiek innego, zapewni w przyszłości rywalizację między konkurującymi ze sobą hodowcami. Dążąc do przywrócenia jednego gatunku, niemal na pewno stworzymy kilka.
Mihnea Tanasescu jest pracownikiem naukowym Research Foundation Flanders na Free University of Brussels (VUB) w Belgii. Zajmuje się badaniem ewoluujących relacji między ludźmi a środowiskiem naturalnym, zarówno z filozoficznego, jak i politycznego punktu widzenia. W swoich najnowszych projektach bada koncepcję i praktykę odnowy przyrody, a także włączanie lokalnej partycypacji w odnowę ekologiczną.