Grindwale wyrzucone na plażę, biedny sen i długowieczność psów – #056

Pięćdziesiąty szósty odcinek podkastu Naukowo :)

Ponad 200 grindwali zostało wyrzuconych na tasmańską plażę, dlaczego tak się stało i co z nimi zrobiono? Jak długo żyją psy i co ma wpływ na ich długowieczność? Jaki wpływ na długość i jakość snu ma bieda oraz które warzywa, spożywane przez mamy w ciąży, smakują nienarodzonym jeszcze dzieciom i co z tego wynika dla późniejszych preferencji smakowych. Zapraszam na kolejny odcinek podkastu Naukowo!

A jeśli uznasz, że warto wspierać ten projekt to zapraszam do serwisu Patronite, każda dobrowolna wpłata od słuchaczy pozwoli mi na rozwój i doskonalenie tego podkastu, bardzo dziękuję za każde wsparcie!

Zapraszam również na Facebooka, Twittera i Instagrama, każdy lajk i udostępnienie pomoże w szerszym dotarciu do słuchaczy, a to jest teraz moim głównym celem 🙂

Zachęcam również do dyskusji na tematy naukowe, dzieleniu się wiedzą i nowościami z naukowego świata na naszym serwerze Discord – kliknij tutaj, aby dołączyć do naszej społeczności.

Odtwórz wideo

Źródła użyte przy tworzeniu odcinka:

Ustun, B., Reissland, N., Covey, J., Schaal, B., & Blissett, J. (2022). Flavor Sensing in Utero and Emerging Discriminative Behaviors in the Human Fetus. Psychological Science, 0(0). https://doi.org/10.1177/09567976221105460

Culum Brown, „About 200 dead whales have been towed out to sea off Tasmania – and what happens next is a true marvel of nature”, https://theconversation.com/about-200-dead-whales-have-been-towed-out-to-sea-off-tasmania-and-what-happens-next-is-a-true-marvel-of-nature-191340

Donna Lu, Graham Readfearn, „Hundreds of whales stranded on Tasmania’s west coast in state’s second event this week”, https://www.theguardian.com/australia-news/2022/sep/21/reports-hundreds-of-whales-stranded-on-tasmanias-west-coast-in-states-second-event-this-week

US Supreme Court, „Winter v. Natural Resources Defense Council, Inc., 555 U.S. 7 (2008)”, 555 U.S. 7, Docket No. 07-1239, https://supreme.justia.com/cases/federal/us/555/7/

Pedro Bessone, Gautam Rao, Frank Schilbach, Heather Schofield, Mattie Toma, The Economic Consequences of Increasing Sleep Among the Urban Poor, The Quarterly Journal of Economics, Volume 136, Issue 3, August 2021, Pages 1887–1941, https://doi.org/10.1093/qje/qjab013
PDF: https://www.nber.org/system/files/working_papers/w26746/w26746.pdf

Teng, K.Ty., Brodbelt, D.C., Pegram, C. et al. Life tables of annual life expectancy and mortality for companion dogs in the United Kingdom. Sci Rep 12, 6415 (2022). https://doi.org/10.1038/s41598-022-10341-6

Jesslyn Shields, „The Longest-living Dog Breeds Are Tiny, But Why?”, https://animals.howstuffworks.com/pets/longest-living-dog-breeds-tiny.htm

Transkrypcja

Arkadiusz 00:00

Ponad 200 grindwali zostało wyrzuconych na tasmańską plażę, dlaczego tak się stało i co z nimi zrobiono? Jak długo żyją psy i co ma wpływ na ich długowieczność? Arkadiusz Polak, dzieńdoberek, dziś opowiem Wam także o tym jaki wpływ na długość i jakość snu ma bieda oraz które warzywa, spożywane przez mamy w ciąży, smakują nienarodzonym jeszcze dzieciom i co z tego wynika dla późniejszych preferencji smakowych. Jeśli dzisiejszy odcinek Wam posmakuje to udostępnijcie go proszę dalej i subskrybujcie podkast gdziekolwiek go słuchacie, aby nie przegapić kolejnych odcinków. Możecie także wesprzeć moją działalność w serwisie Patronite pod adresem patronite.pl/naukowo oraz zajrzeć na stronę naukowo.net gdzie znajdziecie ciekawe popularnonaukowe artykuły. Zaczynamy środowy odcinek!

Arkadiusz 00:56

Różne są nasze preferencje smakowe, jedni kochają szpinak, ale nienawidzą bananów, a inni z miłością spoglądają na kaszankę gardząc smakiem brokułów. I nic dziwnego, poczucie smaku to sprawa niezwykle indywidualna, podobnie jak z zapachami, które lubimy np. wielu ludzi uważa zapach benzyny za atrakcyjny. Ludzka przygoda ze smakiem i zapachami rozpoczyna się bardzo wcześnie, kubki smakowe zaczynają się wykształcać w 8 tygodniu ciąży, aby od 14 tygodnia móc już wykrywać substancje smakowe. Nos jest otwarty i wyczuwa cząsteczki zapachowe od 24 tygodnia ciąży, przekazywane w płynie owodniowym, co potwierdzają dotychczasowe badania. Na przykład, gdy matka w ostatnim miesiącu ciąży zjadła co najmniej cztery posiłki tygodniowo, które zawierały czosnek to noworodki badane w ciągu 28 godzin od urodzenia nie wykazywały negatywnych reakcji na zapach czosnku w przeciwieństwie do krzywiących się dzieci, których mama czosnku nie spożywała. Podobnie było przy badaniach nad charakterystycznym zapachem anyżu, ale sprawdzono też reakcję na smak marchwi. Gdy mamy wypijały w ostatnim trymestrze ciąży sok z marchwi, to później ich pociechy, w wieku 5-6 miesięcy, wykazywały mniej negatywnych wyrazów twarzy w stosunku do płatków o smaku marchwi niż zwykłych płatków. Te badania zdawały się potwierdzać hipotezę, że smaki i zapachy doświadczane na etapie płodu mają wpływ na późniejsze ich postrzeganie już po urodzeniu. I ma to głębszy sens, płyn owodniowy jest przecież nie tylko ochroną i pośrednikiem w wymianie substancji odżywczych, stanowi tez miejsce nauki i poprzez zapoznawanie płodu z pewnymi informacjami pozwala przystosować je do środowiska z jakim zetkną się po urodzeniu. Anegdotycznym dowodem może być zdanie kobiet w ciąży które twierdzą, że dzieci reagują w różny sposób na spożyty pokarm już w kilka minut po posiłku. Ale badania nad smakiem i zapachem miały do tej pory jedną wadę, odbywały się po urodzeniu. Nowa praca wykorzystuje ultrasonografie i badanie reakcji płodu na to, co przed chwila zjadała ich mama. Płód ludzki może bowiem wykazywać się pewną mimiką twarzy, poszczególne mięśnie są aktywne i pozwalają wykryć reakcje podobne do "śmiechu" lub "płaczu" widoczne już od drugiego trymestru ciąży i rozwijające się wraz z jej postępem. Do badania zaproszono 100 matek w wieku od 18 do 40 lat i w ostatnim trymestrze ciąży, aby zbadać reakcję płodów na to co zjadają kobiety, do spożycia wybrano dwa warzywa: marchew i jarmuż. Tę pierwszą, ponieważ jej smak opisywany jest przez ludzi jako słodki lub owocowy, prawdopodobnie za sprawą terpenoidów obecnych w marchwi np. β-karotenu. Natomiast jarmuż wybrano, aby przekazywał dzieciom nieprzyjemną goryczkę, znacznie silniejszą niż inne warzywa takie jak szpinak czy brokuły. Mamy połykały kapsułkę warzywną popijając ją wodą, na 20 minut przed badaniem ultrasonograficznym 4D, które trwało każdorazowo około 25 minut, aby wystarczająco długo obserwować można było reakcję płodu. Ta forma podania w półprzeźroczystej kapsułce powodowała, że kobiety nie mogły ani posmakować, ani powąchać ich zawartości, co mogło mieć wpływ na reakcję płodu. Matki będące w grupie kontrolnej nie dostawały żadnych smaków do połknięcia. Niezwykłe obrazy z badania, które mamy również otrzymały na pamiątkę, pokazują wyraz obrzydzenia na twarzach dzieci już kilka minut po tym jak ich mama przyjęła kapsułkę jarmużu oraz uśmiechnięte buzie przyjmujące z zadowoleniem słodkie smaki z marchewki. Natomiast grupa kontrolna nie narażona na smak warzyw wykazywała neutralną mimikę i brak reakcji. Zerknijcie do pierwszego linku w opisie tego odcinka, w badaniu zamieszczono przykładowe zdjęcia USG takiej mimicznej reakcji twarzy. Praca ta pomoże zrozumieć rozwój receptorów smaku i zapachu na etapie ciąży choć równocześnie nasuwają się nowe pytania. Nie wiadomo bowiem jakie dokładnie cząsteczki smaku wpływają na niemowlęta, badacze uważają, że raczej nie jest to cukier, gdyż ten, w zdrowej ciąży jest w płynie owodniowym ściśle kontrolowany. I co dzieje się z nieprzyjemnym smakiem jarmużu, gdy mama będzie go spożywała konsekwentnie przez całą ciążę czy dziecko przyzwyczai się do tego smaku? Czy reakcje smakowe nienarodzonego dziecka są na tyle silne, że po urodzeniu do końca życia nie tknie jarmużu, a opychać się będzie marchewką? Tym zajęło się badanie uzupełniające do omawianej pracy, które już rozpoczęło śledzenie tych samych dzieci w ich pierwszych miesiącach po urodzeniu. Plan jest taki, aby zobaczyć, jakie są ich reakcje zarówno na marchewkę, jak i jarmuż, kiedy osiągną wiek, w którym mogą zacząć jeść stałe pokarmy.

Arkadiusz 05:40

W zeszłym tygodniu departament zasobów naturalnych i środowiska Tasmanii potwierdził, że w pobliżu miasta Strahan na plaży Ocean Beach znaleziono około 230 grindwali, które utknęły wyrzucone na brzeg. Ponieważ około połowa z nich nadal żyła, podjęto akcję ratunkową mającą na celu holowanie ich na głębokie wody, aby mogły samodzielnie płynąć dalej. Niestety udało się uratować tylko 32 osobniki, co biorąc pod uwagę rozmiary zwierząt i tak jest sukcesem ludzi próbujących im pomóc. Te olbrzymie ssaki należą do rodziny delfinowatych, choć często mylone są z wielorybami i żyją w wodach oceanów zarówno tropikalnych jak i arktycznych. Samce ważą do 3,5 tony, a ich długość przekracza 7 metrów, możecie sobie wyobrazić, że niełatwo jest takie zwierzę zepchnąć z piaszczystej plaży odpowiednio daleko w ocean, stąd zdecydowana większość osobników niestety umiera. Takie zdarzenia miały miejsca już wcześniej, niemal równo dwa lata temu w tym samym miejscu na brzeg wyrzuconych zostało aż 470 grindwali długopłetwych, które próbowano ratować przez tydzień, ostatecznie ocalało 111 osobników. W 2017 roku w Nowej Zelandii w ciągu dwóch dni na brzeg wyrzuconych zostało 640 wielorybów z czego tylko około 100 udało się ocalić. Nie tylko Australia jest świadkiem tragedii zwierząt, w 2015 roku 337 sejwali, czyli płetwali czerniakowych zginęło w Chile, w ten sam sposób co ostatnio w Tasmanii. Europa jest także świadkiem śmierci morskich ssaków choć na mniejszą skalę, w ciągu czterech tygodni stycznia 2016 roku, łącznie 29 kaszalotów osiadło na mieliźnie wokół wybrzeży południowej części Morza Północnego od Niemiec przez Holandię i Francję, aż do wschodniej Anglii. Niestety, tego rodzaju masowe wyrzucanie wielorybów na brzeg ma miejsce od początku istnienia ludzkich rejestrów i regularnie zdarza się gdzieś na świecie, zachowały się zapisy dotyczące takich zdarzeń pochodzące z 1577 roku. Jasne jest zatem pytanie, dlaczego tak się dzieje? Te morskie olbrzymy są uznawane za dość inteligentne zwierzęta, co skłania je do wędrówki w niebezpieczne, płytkie tereny stanowiące dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo? Wszak normalnie żyją na głębokościach przekraczających kilometr, tworząc stada, które mogą liczyć nawet kilkaset osobników. Cóż nie można z całą pewnością podać konkretnej przyczyny, ale jest kilka hipotez. Masowe wyrzucania morskich ssaków na brzeg mają zwykle miejsca w powtarzających się lokalizacjach, płytkich miejscach pełnych mielizn o łagodnie nachylonym i piaszczystym dnie morskim, czyli w warunkach absolutnie nie sprzyjających głębinowym zwierzętom, nie pomaga też zawodna w takich miejscach echolokacja, którą posługują się podczas nawigacji. Gdy wieloryby podążają za zdobyczą, na skutek błędu w nawigacji trafiają na płytkie rejony co jest początkiem ich zguby. Zawartość żołądków zwierząt wyrzuconych na brzeg na Morzu Północnym - kałamarnice strawione na krótko przed zdarzeniem, może potwierdzać taki powód. Niektóre ławice w Nowej Zelandii i Australii, będące obiektem polowań zwierząt, są obserwowane właśnie w rejonach pełnych płytkich, piaszczystych miejsc. Nie tylko błędna ocena głębokości może być przyczyną masowego wyrzucania na brzeg, ale także choroba członków stada, którzy przenoszą się na płytsze wody, aby łatwiej im było wynurzyć się na powierzchnię w celu złapania oddechu. Istnieje również przypuszczenie, że ze względu na silne więzi społeczne w stadzie część osobników może po prostu podążać za towarzyszami wyrzuconymi na brzeg. Gdy kilka lat temu ratownicy pomagali delfinowi, który osiadł na mieliźnie w zachodniej Walii, drugi osobnik pozostawał blisko umierającego towarzysza i wydawał z siebie częste gwizdy będące informacją o niebezpieczeństwie. Do takich wydarzeń przyczynić się może też człowiek, w 2000 roku na Bahamach marynarka wojenna przeprowadzała ćwiczenia z użyciem sonaru średniej częstotliwości, co spowodowało masowe wyrzucenie na brzeg 17 osobników, które potem zbadano. U części z nich odkryto krwawienie w okolicy oczu i uszu, co wskazywało na uraz akustyczny, a powstała w wyniku urazów dezorientacja spowodowała śmierć na mieliźnie 7 osobników. W innych takich przypadkach zauważono również oznaki choroby dekompresyjnej, ponieważ sonar morski, używany do wykrywania łodzi podwodnych, może wywoływać u wielorybów zachowania, które zakłócają ich zdolność do zarządzania gazami wewnątrz ciała, wpływając przez to na ich zdolność do bezpiecznego nurkowania i wynurzania się na powierzchnię. W 2005 roku Rada Obrony Zasobów Naturalnych złożyła nawet pozew sądowy przeciwko Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych, twierdząc, że US Navy przeprowadziła ćwiczenia z użyciem sonaru z naruszeniem szeregu przepisów o ochronie środowiska. Proces toczył się w wielu instancjach przez kilka lat i ostatecznie trafił do Sądu Najwyższego, który orzekł w 2008 roku, że bezpieczeństwo floty i możliwość wykrywania wrogich okrętów jest ważniejsze niż potencjalne szkody dla środowiska i obrażenia wśród zwierząt. Bez względu na powód takich wydarzeń generują one jeszcze jeden problem, co robić z setkami ciał zmarłych morskich gigantów wyrzuconych na plażę? Które w dodatku mogą spontanicznie eksplodować, gdy wybuchnie metan gromadzący się w efekcie rozkładu wnętrzności, potwierdzą to mieszkańcy tajwańskiego miasta Tainan, w 2004 roku taka eksplozja pokryła jedną z ulic krwią i wnętrznościami zmarłego wieloryba. Aby zapobiec biologicznemu skażeniu lub rozwojowi chorób, można takie tusze zmarłych zwierząt zakopywać, ale na Tasmanii postanowiono odholować je na głęboki ocean. Tam staną się pożywieniem dla innych gatunków, które żywiąc się padliną szybko pozbędą się setek ciał grindwali. Te które opadną na dno mogą stanowić znakomitą pożywkę dla wielu gatunków zamieszkujących jałowe miejsca głębokiego oceanu, także dla chemoautotrofów, czyli bakterii wykorzystujących energie chemiczną pozyskaną z metanu wytwarzanego przez gnijące ciała zmarłych ssaków. Zmarłe zwierzęta trafią więc z powrotem do swojego naturalnego środowiska, a pogrzebu dokona sama przyroda.

Arkadiusz 12:02

Zmniejszanie poziomów biedy jest jednym z największych wyzwań jakie stoją przed wieloma społeczeństwami, nie tylko w Polsce, gdzie stopa skrajnego ubóstwa wyniosła w Polsce w 2021 roku 4,2%. Według danych GUS-u jest to taki poziom biedy, który utrudnia przeżycie i stanowi zagrożenie dla psychofizycznego rozwoju człowieka. Temat biedy jest skomplikowany i wielowymiarowy, dotyczy nie tylko finansów i poziomów życia, ale także bardziej ogólnie gospodarek krajów, demografii, ruchów migracyjnych czy wielu aspektów społecznych. Nowe badanie wskazuje, że bieda może dotyczyć także ludzkiego snu. Który jest sprawą bardzo indywidualną, zarówno długość snu jak i optymalne jego pory są zróżnicowane. Bardzo ogólnie ujmując temat przyjmuje się, że 7 godzin snu to ilość optymalna do odnoszenia korzyści jakie sen ze sobą niesie dla organizmu człowieka. Ale długość snu to jedno, a jego jakość to zupełnie inna kwestia, jak pokazuje omawiana praca, bardziej istotna niż czas jego trwania. Ubodzy mieszkańcy miast w krajach rozwijających się nie tylko mają niedobory snu, ale także jego jakość jest niska. Częstym widokiem w Indiach są ludzie śpiący w swoich rikszach lub w pomieszczeniach w których żyje kilka osób. W dużych miastach wypełnianych ludnością panuje hałas, a gorący klimat i masa komarów dokładają się do obniżenia jakości snu. Badanie przeprowadzono na 452 mieszkańcach indyjskiego miasta Chennai i miało charakter terenowy co już odróżnia je od wielu innych eksperymentów nad snem przeprowadzanych w warunkach laboratoryjnych. Badanych zatrudniono na jeden miesiąc do pracy przy wprowadzaniu danych w elastycznych godzinach, co pozwoliło naukowcom dokładnie zmierzyć wpływ snu na wydajność i zarobki pracowników, a także fizyczne i psychiczne samopoczucie. Uczestnicy badania zostali wyposażeni w aktygrafy, czyli małe urządzenia wielkości zegarka, które przez całą dobę monitorują aktywność użytkownika, rejestrując także jego sen czy drzemki w ciągu dnia. Badani monitorowani byli przez miesiąc, niektórzy z nich przed badaniem dostali wskazówki jak poprawić jakość swojego snu, część motywowano finansowo, aby spali więcej, a jeszcze innym zalecono półgodzinne drzemki w ciągu dnia. Wyniki badania wskazały, że osoby o niskich dochodach śpią średnio tylko 5,5 godziny na dobę. I wcale nie dlatego, że nie próbują, po prostu ich sen jest bardzo zakłócony, badanie odnotowało, że średnio w ciągu nocy budzą się 31 razy. Takie poziomy efektywności snu są w krajach rozwiniętych uznawane za wynikające z zaburzeń takich jak bezsenność czy bezdech senny. W trakcie badania udało się wydłużyć czas trwania snu średnio 27 minut każdej nocy, ale aby tak się stało uczestnicy musieli leżeć w łóżku przez dodatkowe 38 minut. To wydłużenie czasu snu nie miało wpływu na jego jakość, ilość przebudzeń nie zmniejszyła się, sen nadal był mocno rozdrobniony. Co zaskakujące nawet dla samych badaczy więcej snu w nocy nie poprawiło żadnego z obserwowanych aspektów: wydajności pracy, zarobków, wyborów finansowych, poczucia dobrobytu, ani nawet ciśnienia krwi. Jedyny wpływ dłuższego snu to obniżenie liczby godzin jaką przepracowali badani w ciągu dnia, więcej czasu w łóżku to mniej czasu na inne czynności także te zarobkowe. Co innego, gdy wzięto pod lupę półgodzinne drzemki w ciągu dnia, wygląda na to, że pomagają one w produktywności i zapewniają lepsze samopoczucie, badacze zauważyli także pewno dowody na finansowe oszczędności wynikające z drzemek. Niestety, jeśli pracownicy drzemią przez około pół godziny, ich przepracowane godziny spadają o prawie pół godziny, niemal w stosunku jeden do jednego, a w rezultacie zarobki ludzi w tej grupie są niższe. Wszak ludzie mają inne rzeczy do roboty w życiu niż praca i przespane pół godziny w biurze nie spowoduje, że zostaną dłużej w pracy. Badanie pokazuje też, że zwiększenie jakości snu jest dużo trudniejsze niż wydłużenie czasu jego trwania. Ani edukacja badanych, ani dostarczone wskazówki czy wygodne materace i śpiwory nie zdołały poprawić efektywności snu. Ale pozytywne skutki drzemki mogły wynikać właśnie z tego, że badani spali wówczas w biurze w warunkach bardziej komfortowych niż podczas nocnego odpoczynku, co podniosło jakość półgodzinnego tylko okresu snu. Z badania wynika zatem, że samo wydłużenie czasu snu nie przynosi korzyści takich, jak dostarcza poprawienie jego jakości. Ale jego autorzy zwracają tez uwagę na ważny czynnik - wyjście z badaniami nad snem z laboratorium do normalnego środowiska i przeprowadzanie takich eksperymentów podczas normalnego funkcjonowania ludzi. Oraz wskazują na potrzebę kontynuowania takich badań na przykład poprzez zmianę warunków w jakich śpią pracownicy o niskich dochodach, aby sprawdzić czy lepsza jakość snu, a nie tylko zwiększona jego ilość, robi jakąś różnicę. Warto byłoby też przeprowadzić podobne badania w krajach bogatych, gdzie ludzie częściej mogą pozwolić sobie na spokojny sen w komfortowych warunkach.

Arkadiusz 17:14

Jak długo żyją psy? Odpowiedź na to pozornie proste pytanie może służyć właścicielom czworonogów za podstawę do realistycznych oczekiwań dotyczących pozostałego okresu życia swoich milusińskich. I wbrew pozorom rozwikłanie tej zagadki nie jest ani proste, ani jednoznaczne, a zacząć trzeba od określenia czym w ogóle jest wiek u psa. Popularne twierdzenie, że jeden rok dla człowieka równa się siedmiu latom dla psa, nie jest poparte współczesnymi badaniami weterynaryjnymi. Zasada wydaje się być bardziej złożona: pierwszy rok życia psa doprowadza go do poziomu fizycznej dojrzałości 15-letniego człowieka, drugi rok dodaje kolejne dziewięć lat, a po tym czasie tempo starzenia się jest bardzo zróżnicowane w zależności od kilku czynników. Pierwszym z nich jest rasa, na podstawie baz danych weterynarzy, firm ubezpieczeniowych czy kwestionariuszy właścicieli wiadomo, że wśród psów towarzyszących człowiekowi, które zmarły w latach 2009-2011 w Wielkiej Brytanii, mediana wieku w chwili śmierci została oszacowana na 12 lat. Ale różnica między rasami była znaczna, mediana wieku dogów z Bordeaux to tylko 5,5 roku podczas gdy dla pudla miniaturowego wynosiła 14,2 lat. Według brytyjskich tabel życia psów, które są wyrażeniem oczekiwanej długości życia i prawdopodobieństwa śmierci w różnych grupach wiekowych danej populacji i które zostały opublikowane w kwietniu tego roku, najdłuższą oczekiwaną w momencie narodzin długość życia, 12,72 lat, mają psy rasy Jack Russell Terrier, zaś najkrótszą buldogi francuskie jedynie 4,53 roku. Kolejnym czynnikiem kształtującym długość życia psa jest miejsce, w którym pies żyje, z wielu powodów zarówno natury genetycznej jak i zdrowotnej średnia długość życia i profile śmiertelności poszczególnych ras mogą różnić się w krajowych populacjach psów. I tak labradory z Japonii żyją średnio 14,1 lat, te z Wielkiej Brytanii 12,5 lat, a w Danii średnio 10,5 lat. Przewidywana w chwili urodzin długość życia samic była też wyższa niż samców, ale zjawisko to było powodowane kastracją zwierząt. Badacze tłumaczą to wpływem kastracji na ograniczenie niektórych chorób, a także tym, że kastrację uważa się często za zabieg, który świadczy o odpowiedzialności właścicieli i lepszym dbaniu o kondycję zwierząt co przekłada się na ich długość życia. Ale nieco zaskakującą cechą, która ma wpływ na długość życia psa jest jego wielkość. Małe psy wydają się żyć dłużej niż te większe co jest o tyle dziwne, że w przyrodzie na ogół jest odwrotnie. Długowieczne, wielkie słonie żyjące kilkadziesiąt lat stoją w opozycji do myszy, która ma tylko rok lub dwa na przeżycie swojego istnienia. Dlaczego zatem u psów jest inaczej, to zagadka, wiadomo, że powodów jest wiele. Po pierwsze może być nim sam proces hodowli psów. W przytoczonym badaniu stwierdzono bowiem, że rasy o płaskich twarzach, a to z reguły małe psy, mają znacznie niższą średnią długość życia ze względu na problemy z oddychaniem, choroby i trudności z porodem. Kolejny powód dostrzeżono w tempie dorastania psów, szybki wzrost do dużych rozmiarów odbija się niekorzystnie na długości życia, bo jest fizjologicznie wymagający dla psiego organizmu. Szybki rozwój dużych psów jest powiązany z większym prawdopodobieństwem nieprawidłowego wzrostu komórek i wystąpieniem raka, ponieważ ich życie rozgrywa się szybciej, to w podeszłym wieku poddają się chorobom wcześniej niż małe psy. Innymi słowy, stanie się pełnowartościowym chihuahua nie jest tak obciążające dla organizmu jak stanie się pełnowartościowym dogiem niemieckim. Duże psy częściej są też narażone na otyłość, a ta towarzyszy innym chorobom takim jak cukrzyca zupełnie jak u ludzi. I podobnie jak u ludzi styl życia też ma wpływ na długowieczność, a małe psy kanapowe mogą mieć większy komfort psychiczny będąc przez właścicieli częściej rozpieszczanymi, ale tu nie ma nadań, które by to potwierdzały. Odpowiedzi na pytania dotyczące długowieczności czworonogów mogą być przydatne nie tylko dla weterynarzy czy dla wszystkich właścicieli zwierząt, którzy w końcu nierzadko traktują psy jak członków rodziny, ale także dla ludzi, którzy w sposób świadomy i odpowiedzialny planują posiadanie psiego towarzysza.

Arkadiusz 21:36

A ja planuję już tematy na kolejny odcinek pełny naukowych nowości, zapraszam w sobotę. Dziękuję za Waszą uwagę, miłego dnia, do usłyszenia!

Naukowo w Internecie

Obserwuj i polub :)

Ogromna prośba o udostępnianie, lajkowanie i komentowanie odcinków podkastu, pozwala to dotrzeć do nowych słuchaczy zainteresowanych naukowymi doniesieniami. Podzielcie się podkastem ze znajomymi i dajcie znać w komentarzach czy podkast Wam się podoba. Wszystkie uwagi i propozycje mile widziane, to dzięki Wam Naukowo może być coraz lepsze!

Wspieraj Naukowo na Patronite

Podkast jest finansowany wyłącznie z dobrowolnych wpłat od słuchaczy. To ich wsparcie zapewnia mi finansowanie i utrzymanie tego podkastu, pozwala na dalszy planowanie i rozwój. Wybrałem taką formę finansowania, aby uniknąć reklam i uzależnienia od kontraktów na nie. W ten sposób mogę w sposób samodzielny kształtować profil audycji, a dodatkowo społeczność skupiona wokół podkastu ma większą moc oddziaływania - podkast tworzę dla moich słuchaczy, a ich uwagi i sugestie są dla mnie cennym głosem. Dołącz do wspierających!

Naukowy serwer Discord

Na naszym serwerze Discord staramy się stworzyć społeczność ludzi, którzy naukę lubią i szanują, a czasem się z nią nie zgadzają oraz chcą o niej dyskutować w miłym gronie. Mamy mnóstwo tematycznych działów, miłych moderatorów i chęć do stworzenia przyjaznego miejsca dla dyskusji i na tematy naukowe, dzielenia się wiedzą i nowościami z naukowego świata - dołącz do nas!

clear clear
Type at least 1 character to search
clear clear
Słuchaj
Obserwuj