Transkrypcja
Arkadiusz 00:05
Jak postrzegamy ryzyko i jak różnimy się w jego ocenie i skłonnościach do ryzykownych zachowań? Co sprawia, że latem pewna grupa ludzi je więcej i dlaczego nie wszyscy? Skąd wzięły się geny Neandertalczyków u współczesnych ludzi i do czego służą? Arkadiusz Polak, dzień dobry w środowym odcinku podkastu Naukowo, w którym przyjrzymy się też nowym badaniom pokazującym jak bardzo znajomość języka wpływa na skuteczność leczenia oraz wskazującym na zależność między zmianami klimatycznymi, a głębokością nurkowania pewnych uroczych ptaków. Jest mi bardzo miło, że liczba słuchaczy rośnie, dziękuję za Waszą uwagę i tradycyjnie proszę o udostępnienie, lajkowanie i komentowanie tego odcinka, a jeśli chcecie możecie również wesprzeć mnie finansowo w serwisie Patronite abym mógł kontynuować produkcję tego podkastu. Zapraszam również po więcej naukowych treści na stronę Naukowo.net oraz do dyskusji na naszym serwerze Discord - wszystkie linki znajdziecie w opisie odcinka, który zaczynamy nieco ryzykownie.
Arkadiusz 01:00
Czy planując wakacyjny wyjazd zarezerwujesz go wcześniej, czy zaryzykujesz i poczekasz na tańszą ofertę last minute? Jak powinni postępować uczniowie na egzaminach: wyzwalać swoją kreatywność ryzykując, że nie trafią w klucz odpowiedzi? Czy przedsiębiorstwo powinno inwestować w badania i rozwój nowego produktu ryzykując, że się on nie sprzeda? Ryzyko jest naszą codziennością, dotyka każdego aspektu życia człowieka, ale czy każdy z nas postrzega ryzyko w ten sam sposób? I czy każdy z nas używa pojęcia ryzyka w tym samym znaczeniu? Tym licznym pytaniom postanowili się przyjrzeć psychologowie z Uniwersytetu w Bazylei, opracowując przy okazji nową metodę określania sposobu w jakim w społeczeństwie postrzegane jest ryzyko. Wcześniejsze badania usiłowały ugryźć problem ryzyka od strony statystycznej, socjologicznej albo psychologicznej, ale każda z tych dziedzin definiuje ryzyko w inny sposób, nie uwzględniając tego, że znaczenie ryzyka może być różne u poszczególnych osób w zależności od celów i doświadczeń życiowych. Aby to zbadać, naukowcy opracowali nową metodę mini kuli śnieżnej opartą na skojarzeniach słów i odpowiednich algorytmach. Uczestnicy zostali poproszeni o wymienienie pięciu skojarzeń słowa "ryzyko", a następnie pięciu skojarzeń do każdego z początkowo wygenerowanych skojarzeń ryzyka - w sumie 30 skojarzeń na uczestnika. Aby zidentyfikować ogólną sieć skojarzeń ryzyka naukowcy pogrupowali je w pięć kategorii: Zagrożenie, Fortuna, Działanie, Inwestycja i Analiza. Wielu z nas ryzyko od razu kojarzy się z pierwszą z nich - z negatywnym Zagrożeniem, ale ponad połowę skojarzeń uczestników badania można było przypisać do innych kategorii. Zwłaszcza kategoria Fortuna zdaje się być pozytywnym przedstawieniem ryzyka, każdy kto liczy na milionową wygraną w totka ryzykując stratę kilku złotych mógłby się z tym zgodzić. Natomiast Zagrożenie i Analiza dobrze współgrają z wymiarami strachu i niepewności. Ale czy w każdym języku jest tak samo, czy ludzie z różnych regionów językowych przypisują słowo "ryzyko" do tych samych kategorii? Naukowcy porównali sieć semantyczną ryzyka, utworzoną dzięki skojarzeniom uczestników badania z Niemiec, z tymi, które powstały w dwóch innych językach: niderlandzkim i angielskim. Wyniki sugerują, że istnieją pewne uniwersalne cechy ryzyka, które mogą zaistnieć dzięki temu, jak ludzie spotykają się z "ryzykiem" w swoim codziennym życiu, ale stwierdzono również różnice, na przykład w języku niderlandzkim termin ryzyko był bardziej kojarzony z zagrożeniem, a w języku angielskim bardziej z fortuną i finansami. A jak jest z wiekiem, wszak powszechne jest przekonanie, że chęć podejmowania przez nas ryzyka zmienia się w trakcie naszego życia. Wyniki badania sugerują, że ludzie z różnych grup wiekowych myślą o ryzyku w podobnych kategoriach. Jednak zauważono pewne różnice: podczas gdy skojarzenia młodszych dorosłych można było przypisać do kategorii Zagrożenie i Fortuna w niemal równych proporcjach, u starszych dorosłych występowała wyraźna rozbieżność - Zagrożenie było znacznie bardziej widoczne niż Fortuna. Gdy sprawdzono zmiany związane z wiekiem na poziomie pojedynczych słów, znaleziono już więcej różnic, przy czym słowa dotyczące mobilności i zdrowia były pierwszoplanowe wśród osób starszych, a słowa dotyczące rozrywki i perspektyw finansowych były ważniejsze wśród młodszych. I to zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn, ogólnie myślimy o ryzyku w podobnych kategoriach. Niemniej jednak w przypadku Zagrożenia i Fortuny pojawiły się niewielkie różnice, przy czym pierwszy z nich jest bardziej widoczny u kobiet, a drugi u mężczyzn. Tak więc, podobnie jak w przypadku osób starszych, kobiety wydają się rozważać negatywne konsekwencje ryzyka częściej niż mężczyźni. Kobiety również częściej wymieniały słowo "ciąża" jako skojarzenie ryzyka. W badaniu zaobserwowano też, że skojarzenia osób odnoszące się do Fortuny i Analizy można było powiązać z wyższą skłonnością do podejmowania ryzyka, natomiast odpowiedzi odnoszące się do Zagrożenia były związane z niższą skłonnością do ryzykowania. A zatem samo poznanie językowego skojarzenia ryzyka może być wykorzystane do przewidywania indywidualnych różnic w skłonności do ryzykownych zachowań. Ciekawa metoda badania sugeruje, że ryzyko może być bardziej indywidualnym pojęciem niż się do tej pory wydawało, co może mieć duże znaczenie na przykład dla branży ubezpieczeniowej czy szerzej finansowej.
Arkadiusz 05:14
A teraz słów kilka o słońcu, to wielofunkcyjne źródło energii, dostarcza nam letniego gorąca, ale może również wyrządzić nam szkodę, gdy przesadzimy z wystawianiem się na jego promienie. W 1928 roku promieniowanie ultrafioletowe zostało uznane za czynnik rakotwórczy, dziś po wielu kolejnych badaniach wiadomo, że umiarkowane korzystanie ze słońca może zwiększyć średnią długość życia, pomagając chronić nas między innymi przed chorobami układu krążenia lub chorobami wątroby zwiększając jej metabolizm. Jednak to, czy kobiety i mężczyźni różnie reagują na promieniowanie ultrafioletowe, pozostaje niezbadane, a jest to sprawa istotna, ponieważ różnice płci mają bardzo znaczący wpływ na nasze zdrowie i zachowanie. W nowym badaniu pokazano, dość zaskakujący, wpływ słonecznego promieniowania na ilość pożywienia jaką zjadamy. Ale nie u wszystkich. W nowej metaanalizie kilku badań przeanalizowano dane z 3-letniego krajowego badania żywieniowego obejmującego około 3000 osób i zestawiono je z danymi dotyczącymi promieniowania ultrafioletowego i jego zmiany na przestrzeni roku. Dzięki temu stwierdzono, że w okresie od marca do września mężczyźni zwiększają zużycie energii o 313 kalorii oraz że w tym letnim okresie u mężczyzn występuje wzrost składników odżywczych węglowodanów, białek, tłuszczu, sodu, omega-3, cynku i żelaza. Zaskakujące jest to, że zmiany te następują tylko u mężczyzn, zużycie energii w okresie letnim, u kobiet pozostaje na tym samym poziomie. Dane te pokazują, że odpowiedź na promieniowanie UV jest zależna od płci, a naukowcy zidentyfikowali również mechanizm stojący za tym zjawiskiem. Aby potwierdzić te zróżnicowane reakcje naukowcy poprosili grupkę ochotników o wystawienie się, przez około 25 min, na słońce w jasne słoneczne południe. Przed i po tym szybkim opalaniu pobrano próbki osocza, które poddano spektrometrii masowej i zaobserwowano, że u mężczyzn następuje wzrost metabolizmu lipidów i steroidów, natomiast u kobiet jego spadek. W związku z tymi zaskakującymi wynikami postanowiono zaprzęgnąć do pracy znane nam już naukowe zwierzęta - myszy. Wystawiono je przez 10 tygodni na codzienne promieniowanie ultrafioletowe, które odpowiadało opalaniu się przez człowieka przez około 20-30 minut. Okazało się, że podobnie jak u ludzi, także u myszy samce wykazują więcej zmian białek związanych z metabolizmem w porównaniu z samicami. Zaobserwowano też znaczący wzrost spożycia pokarmu przez samce, co spowodowało wzrost masy ich mysiego ciała. Dalsza analiza osocza myszy wystawionych na promieniowanie UV wykazała istotny wzrost poziomu greliny u samców, ale nie u samic. Odwrotnie stało się po zmierzeniu poziomu leptyny - był istotnie niższy po ekspozycji samców na promieniowanie UV, podczas gdy u samic poziom leptyny istotnie wzrósł. I tu pojawiła się odpowiedź na tę zagadkę, grelina bowiem to hormon głodu, głównym źródłem greliny, choć nie jedynym, jest żołądek, a tkanka tłuszczowa jest głównym miejscem wytwarzania leptyny, czyli hormonu sytości. Chociaż udział skóry w regulacji zachowań związanych z poszukiwaniem pożywienia jest nieznany, zawiera ona tkankę tłuszczową w swojej podskórnej części, dlatego tu ukierunkowano poszukiwania i zbadano tkanki skóry i żołądka jako potencjalnych producentów hormonów związanych z apetytem po ekspozycji na promieniowanie ultrafioletowe. Zebrane dane pokazują, że promieniowanie UV wywołuje produkcję i wydzielanie greliny tylko z męskiej skóry, a grelina pośredniczy w wpływie promieniowania ultrafioletowego na zachowania związane z poszukiwaniem pożywienia u samców myszy. Ponieważ grelina służy jako obwodowy sygnał sytości, jej stężenie zmienia się w odpowiedzi na wskazówki środowiskowe i dociera do mózgu. A bezpośredni związek między skórą, a mózgiem wykazano w innym badaniu - ekspozycja na promieniowanie UV powoduje uwalnianie kwasu urokainowego ze skóry do krwi, który jest przekształcany w glutaminian w neuronach mózgowych, co prowadzi także do poprawy uczenia motorycznego i rozpoznawania obiektów. Ale dlaczego kobiety nie wykazują takich zachowań? Spustem dla uwalniania greliny okazały się uszkodzenia DNA w komórkach skóry, a estrogen - żeński hormon płciowy - blokował ten efekt zakłócając tym samym interakcje w procesie ekspresji hormonu głodu, co może być przyczyną tego, że światło słoneczne nie wpływa na samice w ten sam sposób jak na samce. Grelina nie jest jedynym sygnałem, który wpływa na ośrodki sytości w mózgu i interesujące byłoby dalsze badanie dodatkowych regulatorów, które są aktywowane po określonych sygnałach środowiskowych. Czynniki, które kontrolują wydzielanie greliny to także muzyka, światło i zapach, ale mechanizmy leżące u podstaw tych zależności nie zostały jeszcze wyjaśnione. A wyniki takich badań nie tylko uświadamiają nam różny wpływ otaczającego nas świata na kobiety i mężczyzn, ale mogą też prowadzić do poszerzenia możliwości terapeutycznych w leczeniu chorób endokrynologicznych w oparciu o płeć.
Arkadiusz 10:22
Nie wszyscy reagujemy na leki w ten sam sposób, co powoduje czasem komplikacje nie tylko podczas poważniejszych terapii, ale także gdy chcemy usunąć ból za pomocą na przykład ibuprofenu. A podczas przyjmowania skomplikowanych leków stosuje się częste badania krwi, aby upewnić się, że dawki są utrzymywane w rozsądnych granicach - na tyle dużych, aby miały zdolność terapeutyczną i na tyle małych, aby nie spowodować poważnych skutków ubocznych. Okazuje się, że ta indywidualna różnica w zakresie przetwarzania leków i zachowaniu tej delikatnej równowagi może mieć związek z Neandertalczykami. Przez około 500 000 lat dwie grupy Neandertalczycy i przodkowie dzisiejszych ludzi żyli i ewoluowali niezależnie, ale około 60 000 lat temu doszło do zmieszania co wprowadziło do naszej puli genów wiele wariantów, które obserwujemy u dzisiejszego homo sapiens. Podczas gdy współcześni ludzie ewoluowali na kontynencie afrykańskim, Neandertalczycy dokonali tego w Eurazji. Różne środowiska tych dwóch grup mogły wywierać różne presje ewolucyjne, prowadząc do utrwalenia wariantów genetycznych korzystnych w danych środowiskach. Inne warianty, nawet lekko szkodliwe, uległy utrwaleniu w wyniku dryfu genetycznego, zwłaszcza w okresach, gdy rozmiary populacji były niewielkie, a dowody genetyczne sugerują, że ilość żyjących wówczas Neandertalczyków była znacznie mniejsza niż współczesnych ludzi. Jednym z ważnych genów mających wpływ na skuteczność leczenia niemal wszystkich przypadłości od zapalenia po epilepsję jest gen CYP2C9. Koduje on cytochrom P450, nadrodzinę enzymów w wątrobie, których zadaniem jest rozkładanie w organizmie bardzo szerokiej gamy leków. Występuje on w wielu różnych formach, z których każda może być wynikiem jednego z 20 unikalnych ujęć kodowania CYP2C9. To powoduje, że niektóre z tych różnic w strukturze lepiej radzą sobie z metabolizowaniem leków niż inne, a wersja genu, którą odziedziczysz, może decydować o tym, jak długo podana Ci dawka leku pozostanie w Twoim organizmie. Jeden z typów tego genu, CYP2C9*2, jest o 70% mniej aktywny niż bardziej powszechny wariant genu, co oznacza, że nosiciele tego genu mogą wolniej metabolizować niektóre leki i są narażeni na toksyczne reakcje ze strony standardowych dawek leków przeciwzakrzepowych i przeciwdrgawkowych. Nowe badanie pokazuje także, że CYP2C9*2 występuje dość często z innymi wariantami sklasyfikowanymi jako CYP2C8*3, zwłaszcza u osób z tych samych rodzin. Enzym ten odgrywa kluczową rolę w metabolizmie kilku środków farmakologicznych, w tym leków przeciwcukrzycowych, statyn, leków przeciwzapalnych w tym popularnego ibuprofenu i chemioterapeutyków. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale te dwa warianty dzieli spora odległość. Znane są też inne przykłady powszechnie kojarzonych wariantów genów rozrzuconych daleko od siebie na naszych chromosomach i wiemy, że mają one swoje korzenie w genomach neandertalskich. Dlatego naukowcy postanowili sprawdzić współdziedziczenie tych dwóch alleli w dużych bazach danych i udowodnić hipotezę, że są one odziedziczone od Neandertalczyków, porównując sekwencje pobrane od 146 rodzin, by sprawdzić, jak bardzo różnią się one od podobnych odcinków kodu w genetycznych bazach danych reprezentujących inne populacje także naszych przodków. I rzeczywiście badanie potwierdza, że odcinek DNA zawierający dwa warianty genu jest na tyle bliski wersji neandertalskiej, że te dwa geny prawie na pewno zostały przekazane podczas zmieszania się naszych linii genetycznych, które miało miejsce dziesiątki tysięcy lat temu. Chociaż wiedza, że dwa z najważniejszych alleli w farmakogenetyce są dziedziczone od Neandertalczyków sama w sobie nie zmieni praktyki klinicznej, wyjaśnia ona różnice obserwowane powszechnie przez lekarzy w sposobie w jaki reagujemy na podawane przez nich leki. O tym jak duży wpływ na medycynę ma genetyka i jaka jest przyszłość diagnostyki i zapobiegania chorobom opowiada Daniel Davis w artykule przedstawiającym Atlas Komórek Ludzkich, który jest czymś w rodzaju Map Google dla naszego ciała i przynosi ogromne możliwości w ocenie zdrowia i wykrywaniu chorób zanim się w ogóle ujawnią. Artykuł w języku polskim przeczytacie na stronie Naukowo.net, a link znajdziecie w opisie tego odcinka, polecam, bo temat jest bardzo ciekawy i może oddziaływać już niedługo na każdego z nas podczas standardowej wizyty u lekarza.
Arkadiusz 15:01
Czasem jednak taka standardowa wizyta nie wystarczy i niezbędny jest pobyt w szpitalu w celu zapewnienia nam niezbędnych zabiegów czy leczenia. Jest wiele czynników, które pomagają człowiekowi osiągnąć pozytywną reakcję na leczenie tak oczywistych jak skuteczna diagnoza, dobrze przeprowadzony zabieg czy podanie odpowiednich leków, także nastawienie psychiczne pacjenta jest niezwykle ważne. Ale są też mniej oczywiste uwarunkowania, które mogą wpływać na wyniki leczenia szpitalnego i powrót do zdrowia już w domu po wypisie ze szpitala. Jak donosi zespół kanadyjskich naukowców jednym z nich może być język jakim się posługujemy i zgodność językowa między pacjentami a lekarzami. Kanada jest dobrym miejscem na tego typu badania, mieszka tam około 38 milionów ludzi, wśród których 58,1% używa języka angielskiego, a 21,5% języka francuskiego jako swojego podstawowego języka. Według danych z 2016 roku, ponad 6,1 miliona ludzi staje w obliczu sytuacji, w której ich język podstawowy nie jest używany przez większość populacji i nie jest uznawany za oficjalny język prowincji lub terytorium. Tylko jedna prowincja, Nowy Brunszwik, uznaje zarówno angielski, jak i francuski za języki urzędowe. Wcześniejsze badania wykazały, że osoby z ograniczoną znajomością języka angielskiego mają w Ameryce Północnej gorszy dostęp do opieki zdrowotnej i otrzymują usługi zdrowotne o niższej jakości i bezpieczeństwie, a to z kolei wiąże się z większym ryzykiem wystąpienia niepożądanych podczas leczenia sytuacji. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych pokazują, że pacjenci z astmą, którzy korzystają z podstawowej opieki zdrowotnej zgodnej z ich językiem, rzadziej pomijają leki, opuszczają wizyty i odwiedzają oddziały ratunkowe. Pacjenci dotknięci cukrzycą, którzy korzystają z opieki w języku, którym się posługują, mają lepszą kontrolę glikemii i częściej uczestniczą w programach opieki. Zła komunikacja między pacjentem, a personelem medycznym wydaje się być logiczną przyczyną wielu pomyłek czy nieskuteczności leczenia, wszak musimy dość precyzyjnie określić jaki mamy problem zdrowotny, aby można było podjąć odpowiednie działania. Problem ten może dotyczyć obcokrajowców, ale trzeba pamiętać, że bariery komunikacyjne zwiększają się również wraz z wiekiem, starsi pacjenci mogą być bardziej narażeni na uszczerbek na zdrowiu z powodu złej komunikacji z personelem medycznym. W nowym badaniu przeanalizowano dokumentację medyczną ponad 189 000 pacjentów korzystających z opieki domowej, którzy zostali przyjęci do kanadyjskiego szpitala w Ontario w latach 2010-2018, grupując ich na angielskojęzycznych, francuskojęzycznych i posługujących się pozostałymi językami oraz porównując do języków jakimi posługiwali się lekarze. Aż jedna trzecia populacji Ontario nie używa angielskiego jako podstawowego języka, a wśród badanych 84% było anglofonami, 13% mówiło po francusku, a 2,7% mówiło w innych językach. Wyniki pokazują, że pacjenci szpitalni mieli krótsze pobyty i byli mniej narażeni na śmierć, upadek lub złapanie infekcji podczas leczenia, jeśli mieli lekarza mówiącego w ich języku. Frankofoni leczeni przez osobę mówiącą po francusku byli o 24% mniej narażeni na śmierć, a średnia długość ich pobytu w szpitalu była o 7% krótsza. Ale prawdopodobieństwo śmierci osób posługujących się językiem innym niż angielski lub francuski spadły aż o 54%, gdy mieli opiekę zgodną z ich językiem. Skąd ta duża rozbieżność w wynikach? Autorzy pracy tłumacza to faktem, że pacjenci francuskojęzyczni częściej potrafią prowadzić rozmowę także w języku angielskim, co prowadzi do szybszej i dokładniejszej komunikacji z lekarzami angielskojęzycznymi. Jakie wnioski płyną z tego badania, być może także dla polskiego systemu opieki zdrowotnej w dobie dużej ilości osób z Ukrainy, które uciekając przed wojną wywołaną przez Rosję potrzebują opieki medycznej w Polsce? Szpitale powinny pytać pacjentów, jakimi językami się posługują, tworzyć katalogi umiejętności językowych swojego personelu, kierować pacjentów do lekarzy, którzy posługują się ich językami oraz korzystać z usług profesjonalnych tłumaczy. Także na poziomie edukacji powinno się umożliwiać personelowi medycznemu naukę języków występujących wśród ludzi w danym kraju w taki sposób, aby wyeliminować różnice w jakości usług medycznych wynikające z umiejętności językowych.
Arkadiusz 19:33
Na koniec przenieśmy się w świat ptaków, ale nie będziemy się dziś zajmować ich umiejętnościami językowymi choć niewątpliwie wiele ptaków może się pochwalić ponadprzeciętnymi zdolnościami w tym zakresie. Aby ptaki mogły śpiewać muszą przede wszystkim żyć, a aby to osiągnąć muszą, podobnie jak my, zdobywać pożywienie. Obok wielu czynników środowiskowych wpływających na trudność w dostępie do pożywienia, naukowcy wskazują jeszcze jeden - zmiany klimatyczne. Aby zbadać te zależności zespół naukowców wybrał się na małą wyspę u wybrzeży Irlandii, gdzie mieszkają burzyki północne. Te średniej wielkości, czarno białe urocze ptaki słyną z latania nad powierzchnią oceanu, pokonując czasem znaczne odległości i poszukując ryb oraz innych zdobyczy, aby szybko i sprawnie nurkować po nie na znaczne głębokości. Wiele gatunków morskich ptaków używa licznych zmysłów do poszukiwania pożywienia, kierując się nie tylko wzrokiem, ale na przykład węchem jak robią to ptaki z rzędu rurkonosych na przykład albatrosy. Występujące także w Polsce kormorany zwyczajne, do chwytania ofiar wykorzystują sygnały akustyczne pod wodą, która nie musi być przejrzysta, aby ptaki te mogły upolować zdobycz. Oczywiście wzrok jest często dominującym zmysłem, kamery zamontowane na głuptakach przylądkowych pokazały na przykład, że poszukiwanie pokarmu opiera się u tych ptaków głównie na bodźcach widocznych nad wodą, takich jak statki rybackie, drapieżniki czy inne ptaki. Badanie przeprowadzone na pingwinach sugeruje, że ich maksymalna głębokość nurkowania zależy od dostępności światła ze względu na kąt padania promieni słonecznych. W 1997 roku na Morzu Beringa setki tysięcy burzyków umarło z głodu, ponieważ na ich zimowych żerowiskach zakwitła większa niż zwykle liczba glonów, które drastycznie zmniejszyły transmisję światła przez wodę, a jedno z badań sugeruje, że te zgony miały miejsce z powodu trudności w wizualnym wykrywaniu zdobyczy znad wody. Coraz bardziej mętne oceany prawdopodobnie ograniczą możliwości żerowania łowców posługujących się wzrokiem, co będzie miało wpływ na przeżycie gatunków i ich wydajność reprodukcyjną. Wywołane klimatem zmiany fizyczne i chemiczne, w tym ocieplenie, stratyfikacja i wzbogacenie wody morskiej w węgiel, wpływają na czas i intensywność zakwitów planktonu, zmieniając dostępność światła i składników odżywczych w siedliskach oceanicznych, często na dużych obszarach. Zmieniający się klimat powoduje też nasilenie procesów fizycznych zwiększających mętność oceanu, takich jak działanie fal i naprężenia dna morskiego. Siły te przyspieszają tempo resuspensji osadów, czyli przemieszczania się cząstek nierozpuszczalnych osadów do toni wodnej na skutek ruchu wody. W nowym badaniu naukowcy przyjrzeli się temu problemowi badając rolę zmiennych, które określają widoczność pod wodą, w tym kąt nasłonecznienia, zachmurzenie i zmętnienie wody, na szeroko zakrojone wzorce poszukiwań, tempo nurkowania i maksymalną głębokość nurkowania żerujących burzyków północnych. 36 dorosłych ptaków tego gatunku zostało wyposażonych w urządzenia śledzące, które pobierały współrzędne GPS co pięć minut, a także rejestrowały pionowe ruchy ptaków pod powierzchnią. Pomimo niewielkiej liczby śledzonych osobników, udało się uzyskać dane z ponad 5000 różnych nurkowań i za pomocą szczegółowej analizy przestrzenno-czasowej naukowcy wykazali, że na sposób w jaki te ptaki polują ma wpływ widoczność wody. Wysokie kąty nasłonecznienia, przejrzyste wody i niskie zachmurzenie powodowały, że burzyki decydowały się na znacząco głębsze nurkowanie, aby pochwycić ofiarę. Mniej niż 1% nurkowań miało miejsce, gdy słońce znajdowało się więcej niż 6 stopni poniżej horyzontu, co sugeruje, że nurkowania były poprzedzone wizualnym wykryciem ofiary. Odkrycie to pokazuje, że ptaki morskie, mogą mieć dodatkową przeszkodę do pokonania podczas zdobywania pokarmu w czasie, gdy planeta się ociepla, a części oceanu stają się bardziej zachmurzone, badanie wyraźnie pokazuje, że światło odgrywa integralną rolę podczas nurkowania burzyków. Autorzy pracy zwracają uwagę, że przyszłe badania powinny przyjrzeć się dokładnie temu, jak widoczność wpływa na sukces żywieniowy ptaków, zużycie energii i ostatecznie na ich przetrwanie. Może to nie tylko pomóc w poznaniu jak bardzo wrażliwe są ptaki morskie na zmiany klimatu, ale także bardziej ogólnie poprawić nasze zrozumienie w jaki sposób zwierzęta wykorzystują zmysły do nawigacji i poszukiwania pożywienia.
Arkadiusz 24:02
I to wszystko w dzisiejszym odcinku, na kolejny zapraszam już w sobotę, dzięki za dziś i do usłyszenia!
Naukowo w Internecie
Obserwuj i polub :)
Ogromna prośba o udostępnianie, lajkowanie i komentowanie odcinków podkastu, pozwala to dotrzeć do nowych słuchaczy zainteresowanych naukowymi doniesieniami. Podzielcie się podkastem ze znajomymi i dajcie znać w komentarzach czy podkast Wam się podoba. Wszystkie uwagi i propozycje mile widziane, to dzięki Wam Naukowo może być coraz lepsze!
Wspieraj Naukowo na Patronite
Podkast jest finansowany wyłącznie z dobrowolnych wpłat od słuchaczy. To ich wsparcie zapewnia mi finansowanie i utrzymanie tego podkastu, pozwala na dalszy planowanie i rozwój. Wybrałem taką formę finansowania, aby uniknąć reklam i uzależnienia od kontraktów na nie. W ten sposób mogę w sposób samodzielny kształtować profil audycji, a dodatkowo społeczność skupiona wokół podkastu ma większą moc oddziaływania - podkast tworzę dla moich słuchaczy, a ich uwagi i sugestie są dla mnie cennym głosem. Dołącz do wspierających!
Naukowy serwer Discord
Na naszym serwerze Discord staramy się stworzyć społeczność ludzi, którzy naukę lubią i szanują, a czasem się z nią nie zgadzają oraz chcą o niej dyskutować w miłym gronie. Mamy mnóstwo tematycznych działów, miłych moderatorów i chęć do stworzenia przyjaznego miejsca dla dyskusji i na tematy naukowe, dzielenia się wiedzą i nowościami z naukowego świata - dołącz do nas!