Transkrypcja
Arkadiusz 00:00
Czy uczennice w szkołach średnich są faworyzowane przez nauczycieli, uzyskując przychylniejsze oceny niż chłopcy? Jak zabieg prostowania włosów wpływa na występowanie raka macicy? Przy mikrofonie Arkadiusz Polak, witajcie, dziś opowiem także o tym jak epidemia dżumy mogła wpłynąć na współczesne choroby oraz o współistnieniu słoni i ludzi wokół terenów chronionych w Azji. Tradycyjnie ogromna prośba o udostępnienie tego odcinka, zalajkowanie i subskrybowanie podkastu, aby nie przegapić kolejnych audycji. Zapraszam Was również do lektury artykułów na stronie Naukowo.net i dołączenia do naszego serwera Discord, a jeśli chcecie dołączyć do grupy Patronów to zapraszam na stronę patronite.pl/naukowo tam najłatwiej pomóc mi w kontynuowaniu podkastu. Dziękuję Wam za to, że słuchacie odcinków, to dla mnie nieustający powód do satysfakcji i poszukiwania dla Was kolejnych naukowych nowości, zapraszam na dzisiejszy odcinek.
Arkadiusz 01:05
Wydaje się, że sprawiedliwa ocena uczniów powinna polegać na ocenie wiedzy jaką posiadają pomijając względy społeczne, płeć, indywidualne cechy zarówno ucznia jak i nauczyciela oraz relacje między nimi. Wcześniejsze badania wykazały istnienie nierówności między płciami w osiągnięciach edukacyjnych - w demokratycznych i rozwiniętych gospodarczo krajach, gdy bierze się pod uwagę wyniki anonimowych testów to dziewczynki mają lepsze wyniki w czytaniu, naukach humanistycznych oraz językach obcych, natomiast chłopcy mają lepsze wyniki w matematyce. Ale gdy bierze się pod uwagę oceny wystawiane przez nauczycieli, konkretnie danemu uczniowi czy uczennicy to kobiety osiągają lepsze wyniki we wszystkich przedmiotach. Włoscy badacze postanowili sprawdzić czy rzeczywiście dziewczęta otrzymują lepsze oceny od nauczycieli i dlaczego się tak dzieje. Wszak oceny mogą mocno wpłynąć na ucznia, zachęcić go lub zniechęcić do dalszej nauki, a same wyniki mogą być dla rodziców wyznacznikiem czy i jak bardzo inwestować w dalszą edukację dziecka. Co więcej oceny wpływają też mocno na przyszłość młodego człowieka, decydując o wyborze następnej szkoły, wpływając na możliwość otrzymania stypendium, czy wprost decydując o przyjęciu na studia. To wszystko determinuje wybory zawodowe, a tym samym zarobki i status społeczny. Faworyzowanie przez nauczycieli na etapie szkoły może mieć zatem znaczące długoterminowe skutki, próbowano badać to zjawisko już wcześniej. Zarówno w Izraelu, Szwecji, Portugalii, Czechach czy Francji badano wcześniej uczniów szkół średnich i wszędzie tam zauważono, że gdy nauczyciele znali tożsamość ucznia, to dziewczęta ocenianie były wyżej. Nie badano jednak jakie czynniki wpływają na takie zachowania nauczycieli, jedną z hipotez jest teoria oczekiwań nauczycieli. Zgodnie z nią nauczyciele mają określone zdanie i wyobrażenie o każdym uczniu i uczennicy zatem mają wobec nich także pewne oczekiwania, a te powiązane są ze stereotypami, co pozwala szybko i łatwo przetwarzać informacje o uczniach. Obok rasy i statusu socjoekonomicznego to właśnie płeć jest jednym z podstawowych źródeł, które generują stereotypy nauczycieli. Dziewczęta są postrzegane przez nich jako grzeczniejsze, bardziej zmotywowane i chętne do nauki, rzadziej przeszkadzające podczas lekcji, ale także mające większe trudności w przyswajaniu wiedzy matematycznej niż chłopcy. Ocena nauczyciela może też zależeć od innych czynników dotyczących ich samych, ich wieku, płci, stażu pracy, a nawet zarobków, gdyż "niezadowolony pracownik" może dokonywać ocen pobieżnych i niskiej jakości. Nie można też zapominać o środowisku w jakim spotykają się regularnie uczniowie i nauczyciele. Według stawianych w badaniu hipotez wpływ na oceny może mieć także liczebność klasy, rozwarstwienie społeczno-ekonomiczne uczęszczających do niej uczniów i problemy z dyscypliną. Nauczyciele muszą wówczas mocno angażować się w utrzymanie porządku w klasie i rozwiązywanie konfliktów co może sprawić, że mniej czasu poświęcą na prawidłowe ocenianie, a częściej będą to robić na podstawie zachowania ucznia, a nie jego umiejętności. Włoskie szkolnictwo średnie podobne jest do polskiego, istnieją trzy ścieżki: licea, technika i zawodówki. Średnio 60% uczniów zapisanych do liceów to kobiety, 70% chłopców uczy się w technikach a w szkołach zawodowych 57% to mężczyźni. Inna jest natomiast skala oceniania dzieci, w szkołach średnich oceny są wyrażane jako liczby od 1 do 10, gdzie 6 jest uznawane za ocenę dopuszczającą, a 10 za ocenę najwyższą. Uczniowie oceniani są zbiorczo dwa razy w roku, semestry trwają podobnie jak u nas w Polsce. Jeśli na koniec roku szkolnego uczniowie nie zdali danego przedmiotu (czyli ich ocena z przedmiotu jest poniżej 6), muszą przystąpić do egzaminu z tego przedmiotu przed rozpoczęciem nowego roku. Ale jeśli na świadectwie z końca danego roku szkolnego znajdą się trzy lub więcej przedmioty z oceną poniżej szóstki, to trzeba niestety powtórzyć cały rok szkolny od początku. Aby dowiedzieć się, w jaki sposób oceny nauczycieli mają tendencję do faworyzowania kobiet, badacze z włoskiego Uniwersytetu w Trento zaczęli od porównania wyników, jakie 39000 uczniów uzyskało w znormalizowanych testach z języka i matematyki, z ocenami, jakie uzyskali na egzaminach w klasie w latach 2015-2017. Testy były bowiem ogólnokrajowe, a uczniowie je wypełniający byli anonimowi dla sprawdzających je nauczycieli, natomiast egzaminy klasowe były ustalane indywidualnie w każdej szkole i podpisywane przez uczniów. Wyniki potwierdzają wcześniejsze prace wskazując, że dziewczęta osiągały lepsze wyniki w testach językowych, a chłopcy w matematycznych. Analiza wykazała również, że jeśli chłopiec i dziewczynka byli podobnie kompetentni w danym przedmiocie, dziewczynka zazwyczaj otrzymywała wyższą ocenę - w sprawdzianach klasowych uczennice są zawsze lepiej oceniane bez względu na przedmiot, średnio o 0,4 punktu. Wydaje się to niewiele, ale w matematyce ta rozbieżność w ocenach na korzyść dziewcząt może decydować o tym, czy chłopcy otrzymają ocenę dopuszczającą, czyli powyżej szóstki. Różnice między płciami w ocenach, ale tylko z matematyki były większe, gdy klasy były bardziej liczne, a wiedza dziewcząt była lepiej oceniana w szkołach technicznych i liceach niż w szkołach zawodowych. Autorzy badania wnioskują, że nauczyciele nieświadomie nagradzają uczniów przejawiających tradycyjnie kobiece zachowania, takie jak cisza i schludność, które ułatwiają im nauczanie. Inna teoria mówi, że zawyżone oceny z matematyki to sposób na próbę zachęcenia dziewcząt, które często są postrzegane jako słabsze z tego przedmiotu. Aby sprawdzić to dokładnie potrzebne są podobne badania w innych krajach, jak wskazują sami autorzy pracy, ma ona spore ograniczenia. Brano pod uwagę oceny z półrocza co może mieć duży wpływ na wynik badania, bo nauczyciele mogą zaniżać oceny półroczne chłopców, aby wywołać u nich większy wysiłek oraz zawyżać oceny dziewcząt motywując je do cięższej nauki przez zachętę. Dobrze by było też monitorować zachowania i postawy uczniów podczas roku szkolnego, aby sprawdzić ich wpływ na oceny. Oraz samych nauczycieli, a zwłaszcza rodzaj i poziom stereotypów jakimi się posługują względem swoich uczniów. A badania w innych krajach, ze względu na wiele czynników społeczno-ekonomicznych mogą dać inne wyniki. Warto by było je przeprowadzać, aby dokładniej sprawdzić czy skala uprzedzeń wobec uczniów płci męskiej nie jest bez znaczenia i może mieć negatywne konsekwencje nie tylko w szkolnictwie, ale także w późniejszych wyborach i wynikach życiowych.
Arkadiusz 07:51
Kolejny temat dotyczyć będzie również kobiet, ale tym razem ich zdrowia i urody. Nie jest tajemnicą, że kosmetyki zawierają substancje chemiczne, które mają negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Także te stosowane do pielęgnacji włosów, ich używanie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia nowotworów wrażliwych na działanie hormonów, w tym raka piersi i jajników. Stosowanie takich kosmetyków jest powszechne, 50% kobiet badanych w Europie i Stanach Zjednoczonych deklaruje, że choć raz użyło farby do włosów. Nowe badanie, pierwsze tego rodzaju, bada związek między stosowaniem produktów do włosów, a występowaniem raka macicy. Jest to jeden z najczęstszych nowotworów wśród kobiet, spowodowany głównie przez zaburzenie równowagi hormonalnej estrogenów i progesteronu. Pojawiła się zatem hipoteza, że substancje chemiczne, które zaburzają gospodarkę hormonalną mogą zwiększać ryzyko zachorowania, a takie składniki znajdują się w produktach do pielęgnacji włosów. Niestety wcześniejsze badania pokazują, że niektórzy producenci kosmetyków potrafią oszukiwać klientów - w 2018 roku podczas badań, w trakcie których szukano substancji chemicznych zaburzających gospodarkę hormonalną znaleziono je w 18 testowanych produktach. Co więcej, 84 procent zidentyfikowanych chemikaliów nie było wymienionych na etykietach produktów, a 11 produktów zawierało substancje chemiczne zakazane na mocy dyrektyw Unii Europejskiej lub prawa kalifornijskiego. Zwłaszcza formaldehyd w niektórych prostownicach i chemikalia uwalniające formaldehyd w kosmetykach do prostowania włosów, a także składniki w farbach do włosów mogą być czynnikiem ryzyka wystąpienia nowotworu. Co więcej wykazano, że skóra głowy łatwiej absorbuje substancje chemiczne niż skóra na dłoniach czy brzuchu, a stosowanie prostownicy może przecież powodować oparzenia skóry głowy, co ułatwia później przenikanie substancji chemicznych. Już sam proces podgrzewania może uwalniać lub termicznie rozkładać substancje chemiczne z produktów stosowanych na włosy zwiększając ryzyko występowania nowotworów. Postanowiono zatem to sprawdzić na zróżnicowanej grupie kobiet w Stanach Zjednoczonych. W badaniu trwającym niemal 11 lat, wzięło udział 33 947 kobiet w wieku między 35, a 74 lat. Podczas rejestracji do badania kobiety te deklarowały stosowanie produktów do pielęgnacji włosów, farb, prostownic, trwałej ondulacji, kosmetyków pomagających prostować włosy lub falować je. W czasie trwania badania odnotowano 378 przypadków wystąpienie raka macicy, badanie wykazało, że stosowanie produktów do prostowania włosów jest powiązane z wyższym ryzykiem wystąpienie raka macicy. Wśród kobiet, które w przeciągu roku użyły takich produktów ryzyko to wzrosło o 80%. I było tym większe im częściej zabieg ten był stosowany, te kobiety, które używały chemicznego produktu do prostowania włosów więcej niż cztery razy w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie, były o 155 procent bardziej narażone na późniejsze zdiagnozowanie raka macicy, w porównaniu z tymi, które nigdy nie poddały się zabiegowi prostowania włosów. Warto tu jednak wyjaśnić jaka jest wartość wyjściowa takiego ryzyka. Otóż osoby, które nigdy nie używały produktów do prostowania włosów miałyby 1,64% szans na zdiagnozowanie raka macicy do chwili swoich 70. urodzin. Wśród osób, które często prostują włosy, ryzyko to wzrasta do 4,05% - jest ono zatem wciąż niewielkie, ale wyraźnie wyższe. Co ciekawe zaobserwowano, że kobiety wykazujące wyższą aktywność fizyczną, mogą być mniej narażone na czynnik ryzyka raka macicy wynikający z zabiegów prostowania włosów, ale tu potrzebne są bardziej szczegółowe badania. Wykazano też, że to Afroamerykanki i kobiety czarnoskóre są bardziej narażone na negatywne skutki stosowania zabiegów prostujących włosy, gdyż wykonują je częściej i zaczynają prostować włosy w młodszym wieku niż w przypadku innych ras czy grup etnicznych. Jeśli chodzi o stosowanie farb do włosów, rozjaśniaczy, szamponów koloryzujących, pasemek i trwałej ondulacji to nie zauważono istotnego związku między tymi zabiegami kosmetycznymi a rakiem macicy. Niestety jak wskazują autorzy pracy obecnie przepisy federalne w Stanach Zjednoczonych wymagają badania aktywności substancji wpływających na gospodarkę hormonalną tylko w przypadku pestycydów i zanieczyszczeń wody pitnej. Produkty do włosów są pominięte, a to może poważnie szkodzić zdrowiu publicznemu, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę powszechność i rosnącą popularność tego typu zabiegów pielęgnacyjnych.
Arkadiusz 12:42
Tworzenie obszarów chronionych to jedna z podstawowych metod ochrony przyrody w tym gatunków zagrożonych stąd już niemal 17% terenów lądowych na Ziemi to obszary chronione, a w planach jest rozszerzenie ich do 30% lądów już do 2030 roku. To utrata siedlisk jest jednym z głównych zagrożeń dla zwierząt, na skutek karczowania lasów pod rolnictwo lub dla samego drewna człowiek coraz częściej wchodzi w konflikt ze zwierzętami zwiększając swoimi działaniami śmiertelność ich populacji, około 60% największych na świecie drapieżników i roślinożerców zostało sklasyfikowanych jako zagrożone wyginięciem w czerwonej księdze gatunków zagrożonych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody. Problem ten bardzo mocno dotyka terenów południowo-wschodniej Azji obejmujących Borneo, Jawę, Sumatrę i półwysep Malajski. Szacuje się, że około 50% pierwotnych lasów regionu zostało wyciętych, a mniej niż 10% jest aktualnie chronionych. Tworzenie obszarów chronionych jest niezmiernie ważne do zatrzymania spadku populacji ssaków, ale może nie być wystarczające, gdyż zwierzęta często wolą inne warunki niż te występujące na obszarach chronionych wyznaczonych przez człowieka. Nowe badanie przygląda się najbardziej charakterystycznym zwierzętom tamtego regionu - słoniom indyjskim. Kiedyś występowały w całej Azji tropikalnej, dziś są zagrożone i żyją na bardzo rozproszonych terenach, wykorzystując skraje lasów i tereny już opanowane przez człowieka co często doprowadza do konfliktów, słonie wchodzą na uprawy rolnicze, a próba konfrontacji kończy się także atakami na ludzi. Ten konflikt na linii słonie-ludzie pociąga za sobą mnóstwo ofiar, najwięcej w Sri-Lance, gdzie w 2020 roku zginęło 318 słoni i 112 ludzi. Jest to spowodowane głównie nakładaniem się terenów, które dzielą słonie i ludzie, wspólna przestrzeń życiowa tych gatunków to aż 44% powierzchni całej wyspy. Co więcej w ciągu 50 lat ludność Sri-Lanki gwałtownie rosła, co spowodowało jeszcze więcej konfliktów z długowiecznymi przecież słoniami. Rywalizacja o miejsce do życia rozbija się głównie o pokarm, słonie potrzebują nawet 100kg pożywienia dziennie, a Sri-Lanka uważana jest za "spichlerz Wschodu", jedna trzecia ludzi pracuje tam w rolnictwie, ponad 40% gruntów przeznaczonych jest pod uprawy. Naukowcy postanowili przyjrzeć się zatem terenom obszarów chronionych, które wykorzystywane są przez słonie oraz preferencjom tych zwierząt w zakresie wyboru pasującego im otoczenia. Wiadomo, że upodobania dotyczące obszarów do życia różnią się w zależności od płci słoni. Żyją one w społeczeństwie matrylinearnym co oznacza, że w stadach żyją spokrewnione samice z młodymi i to właśnie dobrem potomstwa kierują się samice przy wyborze miejsca do życia. Natomiast samce są zwykle samotnikami i to one są częściej skłonne podejmować ryzyko wchodzenia na tereny zajęte już przez ludzi, pomimo większego ryzyka łatwiej tam o pożywienie, a najedzony słoń zwiększa swoje szanse reprodukcyjne. Aby sprawdzić, gdzie i jak słonie wędrują międzynarodowy zespół naukowców monitorował 102 słonie indyjskie i słonie z Borneo rejestrując ponad 600 000 ich lokalizacji GPS. Dzięki tej ogromnej ilości danych badacze ustalili, że ponad połowa zasięgu poruszania się słoni przypadała poza obszarami chronionymi, a słonie generalnie niezbyt preferowały przebywanie wewnątrz obszarów chronionych. Ulubiły sobie za to lasy wtórne, luki leśne oraz obszary odrostu i nowych plantacji. Preferowały również tereny nizinne, unikając obszarów stromych i nierównych. Zmiana krajobrazu wywołana działaniami rolnictwa przyciąga zwierzęta w te regiony, wszak dużo szybciej znaleźć tam można pożywienie. Słonie lubią bowiem jeść trawy, bambusy, palmy i szybko rosnące drzewa, które są powszechne w środowiskach już opanowanych przez człowieka, ale stosunkowo rzadkie pod baldachimem starych lasów. Równocześnie słonie nie oddalały się zbytnio od lasu, żyjąc na ich krawędzi mając z jednej strony dostępne tereny z bardziej obfitą żywnością, z drugiej bezpieczny las, do którego można uciec. Ten schemat zajmowanych terenów różnił się jednak w zależności od badanego obszaru co oznacza, że preferencje siedliskowe słoni są złożone i modyfikowane przez lokalny krajobraz, historię i strukturę lasów. Potwierdzono również, że samice częściej trzymają się obszarów chronionych, unikają one obszarów, które stanowią wysokie ryzyko dla małych słoniątek. Czy wyniki tego badania oznaczają zatem, że obszary specjalnej ochrony nie są ważne dla słoni w Azji Południowo-Wschodniej? Absolutnie nie. Bezpieczeństwo zapewniane słoniom na takich chronionych obszarach jest dla nich nadal kluczowe dla przetrwania w dłuższej perspektywie. Badacze proponują też tworzenie korytarzy między takimi obszarami, które również poddane szczególnej ochronie będą stanowiły bezpieczne łączniki wyznaczając trasy wędrówek słoni. Jak pokazują wyniki badania, słonie tak czy inaczej będą opuszczać obszary chronione i wędrować po terenach, na których człowiek jest obecny, warto zatem wspierać edukację, świadomość i starać się o lepsze współistnienie ludzi ze słoniami poza terenami chronionymi. Ważnym elementem jest także odtwarzanie i wzbogacanie naturalnych siedlisk słoni, na przykład dzięki sadzeniu rodzimych gatunków traw lubianych przez słonie, tam, gdzie ich obecność jest pożądana.
Arkadiusz 18:17
Pałeczka dżumy - bakteria będąca wyrokiem śmierci dla milionów ludzi. Działanie tego masowego zabójcy odnotowano po raz pierwszy podczas Dżumy Justyniana w 541 roku w Cesarstwie Wschodniorzymskim, Persji czy Wielkiej Brytanii. Niestety w tamtych czasach wiedza o mikrobiologii była żadna więc epidemia tej śmiertelnej choroby wymykała się spod racjonalnych wyjaśnień, uciekano się zatem do magii, astrologii czy religii. Dokładna liczba zakażonych i zmarłych nie jest znana, szacunki są różne niektóre mówią o 100 milionach ofiar dżumy na całym świecie, inne sugerują, że w ciągu 150 lat pandemii zmarło do 60% ludności Europy. A to dopiero pierwsza odsłona, kolejna była dużo bardziej śmiertelna. W 1346 roku prawdopodobnie pchły siedzące na szczurach zamieszkujących statki handlowe rozniosły dżumę po raz drugi. Tu również globalne szacunki dotyczące ofiar są rozbieżne, mówi się o nawet 200 milionach ofiar, w samej Europie wymrzeć miało około 50% ówczesnej populacji, a tempo postępowania było tak szybkie, że zanim podjęto jakiekolwiek środki zaradcze to 1/3 populacji Europy już nie żyła. Ale patogeny takie jak pałeczka dżumy, oszczędzając osoby, których układ odpornościowy posiada pewne cechy, ukształtowały ewolucję ludzkiego układu odpornościowego. W najnowszym badaniu genetyk Luis Barreiro z Uniwersytetu w Chicago i jego współpracownicy zebrali próbki zawierające DNA ze szczątków 516 osób z Londynu i Danii, które zmarły między rokiem 1000 a 1800, w tym osób pochowanych podczas Czarnej Śmierci. Naukowcy zbadali odcinki DNA pod kątem genów związanych z odpornością oraz obszarów związanych z chorobami autoimmunologicznymi i zapalnymi. Jak się okazało po zakażeniu pałeczką dżumy, komórki odpornościowe osób posiadających wersję genu ERAP2 skuteczniej zabijały bakterie niż komórki nieposiadające tego wariantu. ERAP2 zwiększał szanse przeżycia Czarnej Śmierci aż o 40 procent, co sprawiło, że ten wariant genetyczny stawał się coraz bardziej powszechny. Odkrycie to sugeruje jednak, że istnieje pewna cena tego mechanizmu. Zmiany genetyczne, które wzmocniły ludzką odpowiedź immunologiczną na dżumę w przeszłości, dziś są powiązane z chorobami zapalnymi i autoimmunologicznymi, nieznacznie zwiększając ryzyko wystąpienia choroby Leśniowskiego-Crohna. Wyniki tego badania pokazują, że badania nad DNA ludzi dawno już zmarłych mogą mieć wpływ na zrozumienie współczesnych chorób, a pandemie, które nawiedziły ludzi w przeszłości mogą mieć wpływ na kształtowanie odporności na choroby w czasach współczesnych.
Arkadiusz 21:05
Życzę Wam całej masy zdrowia i dziękując za Waszą uwagę dziś, zapraszam na kolejny odcinek - już w sobotę dostarczę Wam kolejna porcję nowości i doniesień ze świata nauki. Miłej końcówki tygodnia w oczekiwaniu na weekend, do usłyszenia!

Naukowo w Internecie

Obserwuj i polub :)
Ogromna prośba o udostępnianie, lajkowanie i komentowanie odcinków podkastu, pozwala to dotrzeć do nowych słuchaczy zainteresowanych naukowymi doniesieniami. Podzielcie się podkastem ze znajomymi i dajcie znać w komentarzach czy podkast Wam się podoba. Wszystkie uwagi i propozycje mile widziane, to dzięki Wam Naukowo może być coraz lepsze!

Wspieraj Naukowo na Patronite
Podkast jest finansowany wyłącznie z dobrowolnych wpłat od słuchaczy. To ich wsparcie zapewnia mi finansowanie i utrzymanie tego podkastu, pozwala na dalszy planowanie i rozwój. Wybrałem taką formę finansowania, aby uniknąć reklam i uzależnienia od kontraktów na nie. W ten sposób mogę w sposób samodzielny kształtować profil audycji, a dodatkowo społeczność skupiona wokół podkastu ma większą moc oddziaływania - podkast tworzę dla moich słuchaczy, a ich uwagi i sugestie są dla mnie cennym głosem. Dołącz do wspierających!

Naukowy serwer Discord
Na naszym serwerze Discord staramy się stworzyć społeczność ludzi, którzy naukę lubią i szanują, a czasem się z nią nie zgadzają oraz chcą o niej dyskutować w miłym gronie. Mamy mnóstwo tematycznych działów, miłych moderatorów i chęć do stworzenia przyjaznego miejsca dla dyskusji i na tematy naukowe, dzielenia się wiedzą i nowościami z naukowego świata - dołącz do nas!